Całe życie wiedziałam, że jest na świecie coś, co pochłonie mnie totalnie. Chwytałam się różnych zajęć, pasji miałam tysiące. Każda była wielka lecz… krótka, ponieważ głęboko we mnie mój głos mówił: To nie to… szukaj… masz czas…
Szukałam i błądziłam. Mam na koncie więcej upadków niż wzlotów. Coraz częściej wątpiłam i żyłam codziennością, bo może tak trzeba, bo jestem coraz starsza i nie wypada popełniać błędów, trzeba być poważną.
Aż pewnego zwykłego dnia siedząc na Molo w Sopocie poczułam wielką potrzebę zatrzymać chmurę, która zawisła nade mną. Ani groźna ani piękna, po prostu chmura, która na bezchmurnym niebie pojawiła się nad moją głową. Wyjęłam z torby aparat i już tak zostało. Fotografia jest ze mną wszędzie.
Przestałam szukać, miałam już swoją fotografię. Jednak los zawsze zaskakuje.
Podarowano mi Afrykę. Wyjechałam pierwszy raz do RPA…ponad 10 lat temu. Poczułam, że właśnie moje życie się dopełnia, że „to jest to”…